Dodane

  • Kolejne osiedle w śródmieściu

    ns krag
    Kolejna miejska plomba zostanie zagospodarowana. Przy ul. Waryńskiego na dawnej gazowni powstanie osiedle mieszkaniowe z usługami na parterze.

 

Hit czy tandeta? Piosenka „Ona tańczy dla mnie” zespołu Weekend bije rekordy popularności. Na czym polega jej fenomen?
Oficjalny klip na portalu You Tube ma 42 milionów odsłon. Piosenka bije rekordy popularności.
Tomasz Niecik, który przez ostatnie miesiące także podbijał internet z hitem „Cztery osiemnastki”, ze swoimi 12 milionami odsłon przy zespole „Weekend” wygląda blado. Lider zespołu Radosław Liszewski jest zapraszany do różnych telewizji śniadaniowych. Dziennikarze bez przerwy pytają go, na czym polega fenomen tego utworu.
My sprawdziliśmy to wśród nowosolan, głównie 18-20 latków, którzy namiętnie chodzą na imprezy. Zapytaliśmy ich, dlaczego ich zdaniem utwór stał się takim hitem. U jednych budzi kontrowersje, inni uważają, że to majstersztyk.
Dobry kawałek na imprezę
- Kawałek wpada w ucho, jest rytmiczny, wokalista ma ciekawą barwę głosu. Do tego przyjemna dla ucha linia melodyczna – mówi Dawid Cicharski, młody nowosolanin, który uważa, że „Ona tańczy dla mnie” wpisuje się w temperament Polaków.
- To jest muzyka pokoleń - moi rodzice się przy tym bawili i bawię się przy tym ja, a piosenka zespołu „Weekend” pozwala nam być sobą – dodaje D. Cicharski.
- Szczerze mówiąc, tak naprawdę nie wiem, co ją wyróżnia. Na czym polega jej fenomen...?
Inny nowosolanin, Artur „Łełe” Nowak, uważa, że ten kawałek do imprezowania jest wręcz idealny. - Całkiem luźny, a zarazem bardzo szybko wpada do głowy – mówi 20 – latek. Jego zdaniem  fenomen tej piosenki, którą usłyszał po raz pierwszy 2-3 miesiące temu, polega na tym, że bardzo szybko zapada w pamięć. - Wyróżnia ją na pewno refren, którego słowa szybko zapadają w pamięć. Disco polo swego czasu było dość popularne i ten kawałek nawiązuje do tamtych czasów. Jeśli mam okazję, to chętnie przy nim tańczę – uśmiecha się A. Nowak.
Patryk Czapla, znany z obecności na wielu imprezach, równocześnie sympatyk hip-hopu nie kryje, że pobawić się przy takiej muzyce jak disco polo to nic złego. - Ogólnie nie słucham tego gatunku, ale przy kawałkach disco polo bawię się świetnie, zresztą nie tylko ja, wiele osób, począwszy od najmłodszych po najstarszych – mówi P. Czapla, który z lekką ironią przymykając oko dodaje:  - Uważam, że piosenka została hitem dlatego, bo wykonał ją świetny zespół, który na polskim rynku discopolowym ma wyrobioną markę.
Patryk jest prawdziwym fanem tego utworu, na co jest namacalny dowód w postaci filmiku.
- Na jednej z imprez zostałem nagrany podczas tańca do tej piosenki, filmik, na którym nieźle pląsam, można zobaczyć na Facebooku - śmieje się P. Czapla.
„Ta piosenka mnie prześladuje”
Dominka Budakowska z Kożuchowa zauważa, że gdy ludzie słyszą ten utwór na imprezach, to od razu pędzą na parkiet i tańczą. - Podoba mi się, aczkolwiek to nie moje klimaty.
Potrafię bawić się przy disco polo, ale zależy wiele od konkretnej piosenki. Te dobrze znane potrafią zachęcić do zabawy, są skoczne i melodia jest dość przyjemna. Tak jest w przypadku utworu zespołu „Weekend”.
Jej zdaniem fenomen tej piosenki kryje się w prostocie tekstu, który łatwo trafia do odbiorców. - Poza tym taki rodzaj muzyki jest teraz rzadkością, dlatego wzbudził w nas taki szał – mówi kożuchowianka.
W ostatnich miesiącach utwór stał się tak znany, że niektórzy zanim go posłuchali, już nucili refren podłapany od innych. Tak było w przypadku Karoliny Wójcik. - Moim zdaniem nie wyróżnia go nic, nie różni się znacząco od innych piosenek disco polo, przy których można się dobrze bawić. Polacy po prostu chyba bardzo lubią iść na łatwiznę, zapamiętać prosty tekst i pobawić się przy skocznej muzyce disco polo – mówi K. Wójcik.
Jak widać, utwór ma swoich zwolenników, ale także przeciwników, którzy nie rozumieją, dlaczego jest on tak popularny. - Moim zdaniem tej piosenki nie wyróżnia nic prócz tego, że stała się modna, głównie przez ciekawość internautów, którzy chcieli sprawdzić, o co tu chodzi i tak to coraz bardziej się nakręciło - mówi Michał Kwaśniewski.
Sandra Pyszkiewicz uważa, że takie utwory jak „Ona tańczy dla mnie” do historii muzyki niczego nie wniosą. - Za kilka miesięcy już nikt nie będzie pamiętał tego rzekomego hitu – stwierdza 20-latka z Nowej Soli, i dodaje. - Wydaje mi się, że ludzie mają coraz gorszy gust muzyczny. Dzisiaj wystarczy płytki tekst, muzyka rodem z gier komputerowych i teledyski epatujące seksem aby odnieść sukces. Choćbym bardzo chciała, nie zrozumiem tego...
Jednak mimo, że nie lubi disco polo, tej piosenki słucha, bo... musi. - Ona mnie prześladuje, bo leci wszędzie – przyznaje S. Pyszkiewicz. - Zmieniłam trochę nastawienie do tego utworu po usłyszeniu genialnego covera CeZika, ale uważam, że wkrótce nadejdzie kres tego kawałka. Kiedyś musi nadejść, żeby nowe,  infantylne pioseneczki miały swoje pięć minut – stwierdza dobitnie 20-latka.
Mega-, mega-, mega, - megahit
Póki co utwór dalej jest na topie. - Ostatnio grałem na studniówce i młodzież co chwilę podchodziła do mnie, żebym to puścił. Ten kawałek był grany tej nocy chyba cztery, pięć razy. Totalna schiza, coś jak z „Gangnam style” - mówi Henryk Domerecki, DJ, który prowadzi imprezy w „Tabu”. Ma ok. 30 przeróbek kawałka „Ona tańczy dla mnie”, sam skomponował jedną, jak to określa, „z mocnym kopnięciem”. - Szczerze mówiąc, chyba nikt nie wie, na czym polega fenomen tego utworu. Skomponowany na szybko, a wywołał szok na polskiej scenie. Ponoć ten kawałek w ogóle jest plagiatem. Sprawa wylądowała w sądzie, być może już za kilka tygodni piosenka zostanie wycofana z rynku, o ile zarzuty się potwierdzą – mówi H. Domerecki.
Lech Bekulard, organizator wielu koncertów bluesowych i rockowych mówi, że o gustach muzycznych nie powinno się rozmawiać, ale...
- Ten utwór i ta muzyka to nie moja bajka – zaznacza. Ale pewnego sukcesu tego gatunku nie kwestionuje. - Jeżdżąc po Polsce i rozmawiając z właścicielami klubów słyszę, że jak w miesiącu nie zrobią koncertu discopolowego, to nie zarobią, bo na takie granie przychodzi naprawdę dużo ludzi – mówi L. Bekulard.
Tomasz Bodak, bardziej znany jako „Bodzio Dance”, uważa, że największym sukcesem utworu „Ona tańczy dla mnie” jest to, że pozwolił gatunkowi disco polo stanąć  na równi z innymi. - Tego pogratulowałem Radkowi Liszewskiemu, którego zapytałem o to, czym jego zdaniem można tłumaczyć sukces tego utworu. Odpowiedział mi z uśmiechem: Sam chciałbym to wiedzieć – śmieje się T. Bodak. Jego zdaniem utwór disco polo, który będzie miał aż tyle milionów odsłon na You Tubie, nie zostanie nagrany przez najbliższe 20 lat.
- Milion odsłon to hit, 10 milionów to megahit, czyli idąc tym tropem według mnie „Ona tańczy dla mnie” to mega-, mega-,mega-, megahit, który ciężko będzie powtórzyć...

Mariusz Pojnar
Mateusz Pojnar