Jarek Oleniak z nowosolskiej Gedii 16 czerwca wziął udział w maratonie w Niemczech. Po świetnym biegu był drugi.
Jarka "Jakę" Oleniaka kibice sportowi z pewnością kojarzą. Po pierwsze z piłki nożnej, wraz ze swoim bratem Mariuszem tworzyli od dziecka piłkarski duet "Jaka" i "Maka" reprezentując dumnie nowosolski Dozamet. Potem Jarek zajął się piłką od innej strony, został sędzią piłkarskim, ze sporymi perspektywami. Ale dość szybko z tej drogi zszedł, bo przerażało go to, co działo się w piłce, którą dane było mu sędziować, gdzie nic nie zależało od piłkarzy i sędziów a od misiów z wąsami, którzy wskazywali, komu przydałoby się zwycięstwo.
Już wcześniej popadł w przedziwne zamiłowanie do męczenia się podczas biegu. I tak od jakichś lat dwudziestu tym długodystansowym bieganiem się raduje, w tym czasie rok w rok brał udział w nowosolskim Półmaratonie Solan, zaliczył też kilkadziesiąt maratonów, potrafił przełamać podczas nich magiczną barierę, przebiec dystans maratoński w czasie poniżej trzech godzin. Tym, co świadczy o jego wysokich szlifach w trudnej sztuce pokonywania dystansu na czas własnymi nogami, jest udział w biegach "ultra", czyli takich, w których zawodnik biegnie przez 24 godziny. Uwielbia po prostu czarne jęzory rozmaitych szos nawijać na swoje buty. Czyni to z radością, jeśli kibice zauważyli podczas nowosolskiego półmaratonu niewysokiego blond gadułę, to to jest właśnie Oleniak.
16 czerwca w niemieckim Attendorn został zorganizowany II Biggesee Maraton. Nie zabrakło tam naszych biegaczy, reprezentujących nowosolską Gedię Jarka "Jaki" Oleniaka i Andrzeja Bordycha. Koronny dystans 42km najszybciej pokonał reprezentant zawodnik gospodarzy. Sporą niespodziankę sprawił Jarek Oleniak, który ukończył maraton na drugim miejscu. Andrzej Bordych został sklasyfikowany na 31. miejscu. - Jestem zadowolony z zajętego miejsca .Trasa była jedną z trudniejszych w dotychczasowych startach ze względu na dużą różnicę wzniesień wynoszącą 770 metrów. Pragniemy podziękować dyrektorowi Gedia Poland za udział w tym maratonie. Słowa uznania kierujemy także pod adresem Remigiusza Dolaty - podsumował bieg J. Oleniak.
Rzucają, kopią, strzelają z bil, kręcą manetkami piłkarzyków, biegają, grają na bębnach, gitarach, nie wiem, być może w Gedii są też pasjonaci bartnictwa i pszczelarstwa, trudnej sztuki wywąchiwania trufli albo nawet i połykacze noży, ale jakoś tak jest, że w Gedii jak ma się pasję i pomysł, to można liczyć na to, że szefostwo firmy takiego delikwenta po ojcowsku po głowie pogłaszcze i da parę drobniaków na kontynuowanie pasji. Oleniak jest tutaj kolejnym przykładem, dużo jednak bardziej "zawodowym" niż poczynania jego kolegów pod tarczami czy bramkami. "Jace" gratulujemy pięknego biegu
Marek Grzelka