7 września „Maku” idzie na wojnę
7 września w Leverkusen podczas gali Kampfsport Nacht Makowski zmierzy się z Bihesem Barakatem. Z Syryjczykiem „Maku” walczył rok temu, walkę jednak uznano za „no contest” wskutek pomyłki sędziowskiej przy pomiarze czasu w pierwszej rundzie, dzięki czemu Barakat „uratował się” przed nokautem. Tomek jest o tamtą walkę mądrzejszy, wie, z jakim rywalem ma do czynienia. - To jest bardzo mocny, bardzo silny rywal, bardzo dobry bokser, ma pas IBF, bardzo mocno bije. Już kilka lat nie miałem do czynienia z kimś, kto jest tak mocny. Fakt, był dwa razy na deskach, ale w drugiej rundzie on zdobył przewagę i zamroczyło mnie nawet po jego ciosach. Jestem bardzo dobrze przygotowany fizycznie, on pewnie też i podejrzewam, że to będzie wojna na wyniszczenie, kto kogo pierwszy przełamie. On wie, czego się spodziewać, ja też wiem, czego spodziewać się po nim, będzie wojna – mówi przed walką „Maku”.
Warto zaznaczyć, że T. Makowski w Leverkusen powalczy w wyższej wadze. - W swojej nie mam zbyt wielu ofert dobrych walk, być może dopiero w grudniu w Nowej Soli taka się trafi – słyszymy od naszego rozmówcy. W tym tygodniu zapadnie także decyzja, czy podczas nowosolskiej gali zobaczymy w ringu jednego z lokalnych zawodników, którego kibice mogą pamiętać z gali „Maka” sprzed dwóch lat w formule MMA. Kiedy wszystko się potwierdzi, dokładnie o wszystkim kibiców poinformujemy.
Marek Grzelka