Dodane

  • Kolejne osiedle w śródmieściu

    ns krag
    Kolejna miejska plomba zostanie zagospodarowana. Przy ul. Waryńskiego na dawnej gazowni powstanie osiedle mieszkaniowe z usługami na parterze.

 

W oczekiwaniu na bój w Leverkusen Tomek Makowski nie ustaje w przygotowaniach, by na 7 września być w najlepszej dyspozycji. Od 10 dni jest w domu, 2 sierpnia wrócił z Tajlandii, teraz ciężko pracuje na własnej sali, w planach ma jeszcze krótkie zgrupowanie w Zakopanem Jak wyglądały treningi Tomka w Tajlandii pisaliśmy kilkakrotnie. Najważniejszym, innym niż zazwyczaj punktem tych przygotowań było to, że „Maku” odpuścił walki na tamtejszych ringach, by przed walką z Bihesem Barakatem 7 września w Leverkusen nie załapać jakiegoś urazu. - Na dziś trenuję u siebie, do dalszy ciąg moich przygotowań do walki. Cały czas konsultuję się z Pawłem Derlaczem (trener Mameda Khalidova dop. red.), jego metody treningowe się sprawdzają, szczególnie jeśli chodzi o dopasowanie obciążeń treningowych. Często bowiem robiłem tak, że jak czułem świetną dyspozycję, to podkręcałem tempo jeszcze bardziej, a niepotrzebnie. Teraz mam kompletnie zaplanowane całe przygotowania. W tamtym tygodniu trenowałem jeszcze dwa razy dziennie, teraz przechodzę do jednego treningu plus odnowa, na treningach robię głównie zadaniówkę, sparuję, robię szybkość. Po 20 sierpnia spotkam się w Zakopanem z Pawłem i Aśką Jędrzejczyk (zawodniczka Arrachiona Olsztyn, czołówka światowego MMA, Mistrzyni Świata i Europy w muay thai dop. red.), tam sporo potrenujemy według tego, co przygotuje Paweł, tarcze, technika, szybkość - mówi Tomek.
7 września w Leverkusen podczas gali Kampfsport Nacht Makowski zmierzy się z Bihesem Barakatem. Z Syryjczykiem „Maku” walczył rok temu, walkę jednak uznano za „no contest” wskutek pomyłki sędziowskiej przy pomiarze czasu w pierwszej rundzie, dzięki czemu Barakat „uratował się” przed nokautem. Tomek jest o tamtą walkę mądrzejszy, wie, z jakim rywalem ma do czynienia. - To jest bardzo mocny, bardzo silny rywal, bardzo dobry bokser, ma pas IBF, bardzo mocno bije. Już kilka lat nie miałem do czynienia z kimś, kto jest tak mocny. Fakt, był dwa razy na deskach, ale w drugiej rundzie on zdobył przewagę i zamroczyło mnie nawet po jego ciosach. Jestem bardzo dobrze przygotowany fizycznie, on pewnie też i podejrzewam, że to będzie wojna na wyniszczenie, kto kogo pierwszy przełamie. On wie, czego się spodziewać, ja też wiem, czego spodziewać się po nim, będzie wojna – mówi przed walką „Maku”.
Warto zaznaczyć, że T. Makowski w Leverkusen powalczy w wyższej wadze. - W swojej nie mam zbyt wielu ofert dobrych walk, być może dopiero w grudniu w Nowej Soli taka się trafi – słyszymy od naszego rozmówcy. W tym tygodniu zapadnie także decyzja, czy podczas nowosolskiej gali zobaczymy w ringu jednego z lokalnych zawodników, którego kibice mogą pamiętać z gali „Maka” sprzed dwóch lat w formule MMA. Kiedy wszystko się potwierdzi, dokładnie o wszystkim kibiców poinformujemy.
Marek Grzelka