Początek był najgorszy, pierwszy mecz weekendu Arki w Ośnie Lubuskim zakończył się wysoką porażką nowosolan. Potem było już tylko lepiej – tego samego dnia zremisowała Odra i wygrała Korona. Sobota to z kolei piłkarska kumulacja, wygrały wszystkie nasze zespoły.
Dąb wycięty
Ubiegły tydzień był dla piłkarzy Arki dwojaki. Najpierw w czwartek pojawiły się suicydalne myśli po sromotnej wyjazdowej porażce 0:5 ze Spójnią Ośno Lubuskie, później – w sobotę – podopieczni Andrzeja Sawickiego i Bogumiła Potażnika mogli popaść w euforię po meczu z liderem z Przybyszowa.
Arka Nowa Sól
– Dąb Przybyszów 1:0 (1:0)
Bramka: Dębiczak 16’
Arka: Wiśniewski – Dykta (ż), Bitner, Romaszko (ż), Tomczak, Reus, Wilczyński, Romański (90’ Kubiak), Tkacz (ż) (75’ Miłek), Dębiczak, Zawojek (ż) (86’ Sawicki)
O meczu w Ośnie nie ma co się rozpisywać, wynik mówi sam za siebie. Do soboty Dąb Przybyszów był w tej rundzie zespołem niepokonanym. Arka chciała jednak poprawić sobie nastroje po czwartkowym blamażu ze Spójnią, więc była podwójnie zmotywowana.
W 8. minucie meczu z Dębem pierwszy strzał oddał zawodnik gości Kacper Koppenhagen, to była niezła okazja, jednak na nasze szczęście piłkarz Dębu chybił. W 16. minucie nowosolanie wyszli na prowadzenie, Kuba Dębiczak miał ewidentną chętkę na wkrętkę i strzelił gola bezpośrednio z rzutu rożnego. W 22. Patryk Zawojek kopnął z prawej nogi zza pola karnego, piłkę złapał Marcin Gawroniak. Dwie minuty później Zawojek obsłużył dobrym podaniem Dębiczaka, ale pomocnik gospodarzy zdołał tylko trącić piłkę w stronę bramki. W 29. minucie ten sam zawodnik uderzał z rzutu wolnego zza szesnastki, obronił strzał Gawroniak. W 32. Bartosz Tkacz postawił na indywidualną akcję, ładnie zszedł na prawą nogę, ale uderzył obok bramki.
W 51. minucie Damian Wiśniewski uratował Arkę przed stratą gola, nowosolscy obrońcy pogubili się z lewej strony boiska, z bliska uderzał Piotr Domagała, dobrze zachował się nasz bramkarz. W 60. minucie Adrian Kręc z boku boiska „skręcił” dwóch piłkarzy Arki, wyłożył piłkę jak na tacy na środek pola karnego, ale zabrakło celnego skończenia. W 64. próbował strzałem odpowiedzieć Tkacz, futbolówka poszybowała nad bramką. Siedem minut potem Wiśniewski znów musiał wyciągnąć się jak struna po strzale Kręca, znowu uchronił nasz zespół przed stratą gola. W 77. minucie Paweł Wilczyński uruchomił w kontrze Zawojka, napastnik Arki strzelił po długim słupku minimalnie niecelnie. W końcówce na połowie Arki nieraz było gorąco, ale do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Lider został pobity.
Klub po meczu kolejny raz dostał karę finansową za popis pirotechniczny kibiców. Apelujemy o rozsądek, niepotrzebnie narażacie Arkę na dodatkowe, zupełnie niepotrzebne koszty.
Przed spotkaniem były działacz Arki Nowa Sól i jej współzałożyciel Zdzisław Buszta przekazał mi kartkę z ciekawymi statystykami. Otóż od początku istnienia Arki (czyli od 1995 roku – dop. red.) nasi zawodnicy rozegrali 597 oficjalnych meczów, w których strzelili 998 bramek, tracąc przy tym 782. Jak widać do tysiąca brakuje jedynie dwóch goli. Można śmiało zawierzyć statystyce Z. Buszty, bowiem pan Zdzisław jest zawsze na meczu nowosolan, choćby – posłużę się biblijną frazą – góry ustąpiły i pagórki się zachwiały.
Następnym rywalem Arki będzie Odra Bytom Odrzański. Mecz odbędzie się w Bytomiu. Że będzie się działo, nie trzeba dodawać.
Niesmak w czwartek, euforia w sobotę
W czwartek Odra miała upiec trzy punkty przed trudnym wyjazdem do Szprotawy, jednak w meczu z Lubuszaninem bytomianie zagrali kiepsko. Za to w sobotę, choć obaw było wiele, Odra wygrała na bardzo trudnym terenie.
Odra Bytom Odrzański
– Lubuszanin Drezdenko 2:2 (1:2)
Bramki: Konsewicz 45’, Woźnica 71’ (k) – Stankiewicz 9’, Wypusz 30’
Odra: Chyła – Woźnica, Giemza, Czerny (66’ Winiarski), Dziubański (ż), Sybis, Lewandowski, Filbier, Wróbel, Konsewicz (64’ Wołkowski), Piotrowski (46’ Frydrych)
Już w 8. minucie meczu po strzale Grzymskiego musiał interweniować Chyła i zbił piłkę na róg. Stały fragment gry zakończył się fatalnie, najpierw świetnie obronił Chyła, ale przy dobitce był bez szans i Odra przegrywała 0:1. Co gorsza, goście dalej „cisnęli”, groźnie uderzali w 17. i 23. minucie. Katastrofa przyszła po 30 minutach gry. Rzut wolny gości z okolic koła na środku boiska, piłkę ustawia Wypusz, uderza z 40 metrów w stronę bramki, piłka kozłuje przed Chyłą, który tak wybija piłkę nogą, że ta wpada do siatki. Na trybunach poniosło się westchnięcie, w którym mieszały się wszystkie przekleństwa świata.
Pierwszy strzał Odra oddała w... 32. minucie meczu, Lewandowski strzelił nad bramką. W 39. strzał Konsewicza obronił bramkarz, w 40. strzał Sybisa bramkarz wybił na róg. Odra na szczęście strzeliła bramkę do szatni, w 45. minucie po rzucie rożnym doszło do ogromnego zamieszania w polu karnym, Konsewicz kieruje piłkę do bramki, bramkarz ją wyłuskuje, ale uniesiona w górę chorągiewka sędziego bocznego sygnalizuje przekroczenie linii i główny sędzia odgwizduje bramkę. Co więcej, w 45. minucie, na sekundy przed ostatnim gwizdkiem Wypusz komentując decyzję sędziego mówi do niego per „zbóju” (ale przez „ch”) i sędzia Martyniuk pokazuje zawodnikowi gości czerwoną kartkę. Odra ma 45 minut gry w przewadze przed sobą.
Druga połowa, w której bytomianie mieli dobić rywala, emocjonująca była jak fizyka w podstawówce na ósmej lekcji w upalny dzień. Nie działo się nic, dopiero w 71. minucie Odra miała rzut wolny pośredni w polu karnym rywala, po którego rozegraniu sprytnie poszukał karnego Wołkowski i jedenastkę na karnego zamienił Woźnica. W 87. z rzutu wolnego Wołkowski uderzył nad bramką, w 88. do siatki trafił Sybis, ale z pozycji spalonej, ten sam zawodnik w 89. minucie trafił w poprzeczkę. Mimo doliczonych czterech minut nic w tym meczu się już nie zmieniło.
Sprotavia Szprotawa
– Odra Bytom Odrzański 2:3 (0:1)
Bramki: Tomczyk 63’, Siemiński 64’ – Wróbel 20’, Dziubański 57’ i 67’
Odra: Chyła, Giemza, Sybis, Dziubański, Czerny (ż), Lewandowski (ż), Filbier, Piotrowski, Wołkowski (72’ Żmudziński), Wróbel, Frydrych (46’ Winiarski)
Po takim wyniku, z takim zespołem, Wawrów i spółka z pewnością mogą być dumni. Choć od początku meczu ton grze nadawali gospodarze, bytomianie utarli im nosa w 20. minucie, po szturmie Frydrych zagrał do niepilnowanego Wróbla i Odra prowadziła. Sprotavia próbowała wyrównać, ale kolejny gol wpadł na konto Odry, w 57. minucie kolejny już raz odpalił rakietę Dziubański i strzałem z rzutu wolnego z ponad 30 metrów strzelił na 2:0. Sprotavia zwarła szyki, w ciągu dwóch minut wykorzystała dwa błędy defensywy Odry i zrobił się remis. Jednak w 67. minucie znów Odra miała rzut wolny, znów zza 30 metrów i znów uderzył Dziubański, nie pomylił się i tym razem i zdobył bramkę na 3:2. Jak się później okazało – zwycięską.
Perfekcyjnie zaczęła maj Korona Kożuchów, kożuchowianie do tej pory zbierali łomot co kolejkę, jednak w maju postanowili wygrywać, w czwartek 2:0 wygrali w Czerwieńsku, w sobotę u siebie 3:2 pokonali Meprozet. Brawo!
Marek Grzelka
Mateusz Pojnar