Otrzymał tytuł honorowego obywatela Tczewa, a prezydent Lech Kaczyński przyznał mu medal Pro Memoria. Mowa o nowosolaninie Walentym Faterkowskim, który 25 stycznia obchodził swoje setne urodziny. Z tej okazji Andrzej Petreczko wiceprzewodniczący Rady Miejskiej i Teresa Małek zastępca kierownika USC pojechali do Raculi złożyć solenizantowi najlepsze życzenia. Prezydent Wadim Tyszkiewicz w liście gratulacyjnym, również życzył jubilatowi wszystkiego, co najlepsze. Podczas spotkania była również obecna córka i zięć, z którymi mieszka. Pomimo wieku pan Walenty wygląda bardzo dobrze. - To jest niesamowite, w jakiej formie jest pan Walenty – dziwi się Teresa Małek. Zapytała się więc, jaka jest jego recepta na tak długie życie. Okazało się, że picie koziego mleka, wieczny optymizm i relaks gwarantują długie życie.
Przy kawie Faterkowski opowiadał Teresie i Andrzejowi historię swojego życia. W tym wieku nie zawodzi go pamięć. Opowiadał wszystko z niezwykłymi szczegółami. Do Nowej Soli trafił przypadkiem. Kiedy po sześcioletniej niewoli wrócił w rodzinne strony swojej żony, tam dowiedział się, że w zielonogórskim Zastalu poszukują do pracy głównego księgowego. - To była dla nas wskazówka, żeby pojechać na ziemie odzyskane. Wojna zabrała mnie i mojej żonie dorobek całego życia. Dlatego postanowiliśmy na zachodzie rozpocząć nowe życie – wspomina Faterkowski. Pojechał do Zielonej Góry z chęcią objęcia pracy na stanowisku głównego księgowego. Niestety nie udało się. Brak doświadczenia zdyskwalifikował go. Wsiadł w pociąg do domu. W Nowej Soli okazało się, że dalej nie pojadą. Pociąg zepsuł się.
I co dalej? Faterkowski trafnie zauważył, że w krajobraz miasta w malowane są kominy. - Widząc je wiedziałem, że jest to miasto przemysłowe i pomyślałem, że tutaj znajdę pracę – opowiada Walenty. Przenocował w hotelu Polonia, a na drugi dzień wyruszył do miasta w poszukiwaniu pracy. Trafił do zakładu pracy „DOZAMET”. Spotkał się z dyrektorem zakładu i powiedział, że chciałby podjąć się pracy na stanowisku głównego księgowego. Usłyszał. - Pan mi z nieba spadł. I tak właśnie Walenty spędził w Dozamecie 32 lata. Napisał książkę o swojej długoletniej pracy „Dolnośląskie Zakłady Metalurgiczne we wspomnieniach głównego księgowego”. Jedak to nie jedyna książka autorstwa Faterkowskiego. Podczas drugiej wojny światowej bronił mostów Tczewskich przed atakiem hitlerowskim. Uwiecznił to na papierze. I to była jego pierwsza książka „Wspomnienia wojenne i powojenne”.
Kamila Kasprzycka