Dodane

  • Kolejne osiedle w śródmieściu

    ns krag
    Kolejna miejska plomba zostanie zagospodarowana. Przy ul. Waryńskiego na dawnej gazowni powstanie osiedle mieszkaniowe z usługami na parterze.

 

Wino, pobite kobiety i łabędzi śpiew napastników – czyli alternatywne metody rozwiązywania sporów w Nowym Miasteczku.
Był październik 2009 r. 24-letni Paweł K. i 17-letni Adrian O. pili sobie wino koło dworca PKS w Nowym Miasteczku. K. i O. tak sobie pili, pili i pili aż w końcu zaczepili cztery osoby, które obok nich przychodziły. W grupce było dwóch chłopaków i dwie dziewczyny. Imprezowicze zachowali się jak tzw. „witacze” (potoczna nazwa powitalnych znaków stawianych przez władze miast na rogatkach – red.), momentalnie rozpoznali, że czwórka jest „nietutejsza tutaj” i przyjacielsko, aczkolwiek z pewną zrozumiałą przecież nieufnością wobec obcych zapytali skąd są i po co przyjechali. Odpowiedź „do koleżanki z internatu” najwidoczniej nie spodobało się dzielnym „witaczom”. Jedynym przyjacielskim gestem na jaki było ich w takiej sytuacji stać, to cios w twarz Mariusza W., jednego z przyjezdnych. Do „witania” nieznajomego przyłączył się Paweł K., który nawet przejął inicjatywę i zaczął okładać Mariusza. Chłopak rozpoczął ucieczkę, ale nie na wiele się to zdało. Paweł go dopadł i bił go dalej. Chłopak się przewrócił i to był błąd. Paweł zaczął leżącego chłopaka kopać po całym ciele.
W obronie kolegi stanęła Anna Z., która najpierw zadzwoniła na policję a później próbowała odciągać Pawła od Mariusza. Oj, nie spodobało się to Pawłowi! Chłopak tak się tym zdenerwował, że zaczął ją wyzywać i kopać po nogach.
Tylko z pozoru wydawało się, że sprawę załatwi policyjny patrol. Paweł ani myślał pogodzić się z zatrzymaniem. Wyrywał się i groził policjantom, że ich zabije. Chłopak nie uspokoił się nawet w radiowozie i dalej opowiadał policjantom co zrobi z nimi i ich rodzinami, jak tylko wyjdzie z więzienia.
Ostatecznie Paweł trafił do aresztu. Okazało się, że chłopak był już wcześniej karany za inne przestępstwo siedział półtora roku w więzieniu.
Paweł K. przyznał się do wszystkiego, aczkolwiek twierdzi, że niewiele pamięta. Mimo to chce dobrowolnie poddać się karze. Proponuje 1,5 roku więzienia z zaliczeniem na poczet kary okresu aresztu.
Adrian O. również przyznał się do zarzutów. 18 grudnia prokurator skierował w tej sprawie akt oskarżenia.
Krzysztof Kołodziejczyk