Polonista Grzegorz Chiliński procesuje się z dyrektorką „Odlewniaka”. Domaga się przywrócenia do pracy.
Grzegorz Chiliński, nauczyciel z kilkunastoletnim stażem, w maju został zwolniony z pracy w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3. Były nauczyciel „Odlewniaka” twierdzi, że bezprawnie, bo jako szefa związku zawodowego (szkolne koło NSZZ „Solidarność” - red.) chroni go ustawa o związkach zawodowych. Nauczyciel powołuje się również na zapisy w karcie nauczyciela – stara się dowieść, że nie mógł być zwolniony, skoro w szkole pozostała polonistka z mniejszym stażem zawodowym.
Mobbing wobec nauczycieli?
G. Chiliński przez rok był wicedyrektorem szkoły (do czerwca ubiegłego roku). Na to stanowisko powołała go dyrektorka placówki, Anna Ziętek. - Przez rok bezpośredniej współpracy miałem okazję zobaczyć, jak ta kobieta traktuje ludzi i postanowiłem założyć związek zawodowy, żeby bronić pracowników przed jej krzywdzącymi decyzjami - opowiada G. Chiliński.
Jako przykład złej współpracy z byłą szefową polonista przedstawia jedną z sytuacji.
- Rok temu w październiku organizowany był Powiatowy Dzień Edukacji Narodowej. Na radzie pedagogicznej pani dyrektor zapowiedziała, że wszyscy nauczyciele mają obowiązkowo stawić się na tej uroczystości, bo jak nie, to będą lekcje w szkole. Tymczasem karta nauczyciela wyraźnie mówi, że jest to dzień, w którym nie ma żadnych lekcji. W mojej ocenie to był mobbing - twierdzi nauczyciel.
Dyrektorka nie komentuje
G. Chiliński nie ukrywa, że ma żal do dyrektorki. - Największym bólem jest dla mnie to, że ktoś w imię osobistych rozgrywek pozbawił mnie pracy, którą kocham. Gdyby nie słowa otuchy od kolegów i pytania od uczniów, kiedy wrócę do szkoły, czułbym ogromną pustkę - mówi polonista, który jest zaniepokojony sytuacją, jaka panuje teraz w „Odlewniaku”. - Ta szkoła tonie jak Titanic, wskazuje na to tegoroczny nabór, w którym przyjęto zaledwie dwie nowe klasy. Może to dobry moment, żeby zasygnalizować opinii publicznej, że w szkole nie dzieje się najlepiej. I jeszcze coś - nie po to zakładaliśmy związki, żeby ktoś teraz je lekceważył – stwierdza nauczyciel.
Dyrektorka szkoły na razie nie chce komentować sprawy. - Ustosunkuję się do wszystkiego po zakończeniu procesu, wtedy ujawnię prawdę - powiedziała nam szefowa placówki.
Kolejna odsłona procesu 30 października. Przed dwoma tygodniami opisywaliśmy historię polonistki, która pozwała Publiczną Szkołę Podstawową nr 8. Młoda nauczycielka również domaga się uznania wypowiedzenia za bezpodstawne i przywrócenia do pracy.
Mariusz Pojnar