Zawsze przypominał nam o tragedii, którą musieliśmy przejść, by po latach zesłania móc powrócić do Polski. Posłowie RP przychylając się do wniosku Sybiraków zatwierdzili w dniu 27. 09.2013 r. zwyczajowo obchodzoną rocznicę jako Dzień Sybiraka. Dzień ten na zawsze związany został z datą 17 września. Od wielu lat Polacy zaludniali Syberię. Najczęściej nie z własnej woli. Po stracie niepodległości i podziale Polski między zaborców wszystkie zrywy niepodległościowe karane były zesłaniem i utratą wolności, najczęściej na zawsze. Polacy czynnie uczestniczyli w walkach z bolszewikami . Jak zawsze zostali w walce osamotnieni. Część żołnierzy postanowiła uciec. Pozostali musieli skapitulować i złożyć broń, w zamian mieli odzyskać wolność. Jak zwykle warunki kapitulacji nie zostały dotrzymane. Część z nich rozstrzelano, a część trafiła do GUŁAGÓW (Główny Zarząd Poprawczych Obozów Pracy). Ci, którym udało się dotrzeć do Polski (około 1000 żołnierzy ), brali udział w Bitwie Warszawskiej. Część jeńców zabranych do niewoli odzyskała wolność po zawarciu Traktatu Ryskiego w marcu 1921 r. Ci żołnierze celem zapewnienia sobie pomocy założyli stowarzyszenie.
W roku 1921 powstał Niezależny Związek Akademicki - Związek Sybiraków skupiający młodych ludzi urodzonych na Syberii. Istniał on do 1927 roku. W Katowicach żołnierze 5. Dywizji Syberyjskiej utworzyli w roku 1926 Zrzeszenie Sybiraków.
W styczniu 1928 roku w gmachu Cytadeli Warszawskiej Sybiracy odbyli zebranie organizacyjne. W czerwcu tegoż roku postanowiono zwołać 1. Zjazd Sybiraków. W dniach 29 i 30 czerwca w obecności Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej profesora Ignacego Mościckiego podjęto szereg uchwał, a na honorowych członków Związku wybrano jednogłośnie Józefa Piłsudskiego oraz etnologa i pisarza syberyjskiego Wacława Sieroszewskiego, Legitymację nr l otrzymał Marszałek Józef Piłsudski. Został członkiem Związku nie tylko ze względów politycznych czy emocjonalnych. W latach 1888-1892 sam był zesłańcem.
Związek działał do wybuchu wojny w 1939 r. Następnie działalność Stowarzyszenia została zawieszona do 1988 r.
A deportacje? Po podpisaniu Traktatu Ryskiego zmienione zostały granice Polski. Część Polaków została po sowieckiej stronie.
Utworzono nawet dwa obwody autonomiczne: na Ukrainie w obwodzie Wołyńskim powstał „Polrajon” o nazwie potocznej Marchlewszczyzna. Na Białorusi w obwodzie Mińskim utworzono Polrejon Dzierżyńszczyzna. Oba te rejony w większości zamieszkiwali Polacy, którzy bardzo niechętnie poddawali się kolektywizacji, dlatego też z tego terenu należało się ich pozbyć. W latach 1934-1938 wysiedlono, głównie do Kazachstanu, około 400 tysięcy Polaków. Zostawiano ich na tzw. „toczkach” (punktach). Do zimy nie było daleko. To, jak się zagospodarował, to był już ich problem. Niektórzy uciekali. Ale i tak powtórnie dostarczeni zostali na wyznaczone miejsce. A potem wojna i cztery wielkie masowe deportacje na Syberię. Po wojnie znowu zmieniły się granice Polski i znowu ci, którzy tam zostali, a byli niereformowalni, za najdrobniejsze przewinienie lub niesubordynację trafiali na zesłanie. Na zesłanie głównie do łagrów trafiali po 1944 r. żołnierze AK i innych ugrupowań walczących o niepodległą Polskę. Deportowani w latach 1940-1941 mogli powrócić do Polski w 1946 r. Po śmierci J. Stalina ogłoszono w 1955 r. amnestię. Wtedy mogli powrócić deportowani po wojnie. Najdłużej na zesłaniu pozostawali deportowani w latach trzydziestych. Do dziś sprawa ich powrotu nie została uregulowana, chociaż wielu z nich starało się i powróciło do Polski w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i latach kolejnych.
Związek Sybiraków odrodził się 17 grudnia 1988 r. Po dacie tej zaczęły jak grzyby po deszczu powstawać koła terenowe, których w naszym zielonogórskim Oddziale pracuje 19. Większość kół zarejestrowana została w kwietniu 1989 r. Od tamtej pory wiele się zmieniło: głównie wiek członków Związku i zdrowie. W chwili obecnej Koło w Nowej Soli liczy 160 członków, a średnia matematyczna wieku to 80 lat. Trudno liczyć na przypływ sił i chęci do pracy, kiedy ze zdrowiem coraz gorzej. Pragniemy, by przy kole utworzyć stowarzyszenie, które wspomagałoby starszych ludzi i dbało o nasze znaki pamięci, organizowało fundusze na swoją działalność przez tworzenie dobrych projektów. Nie chcemy się przyznawać do tego, że jest nam coraz trudniej pracować, ale historię należy przekazywać młodemu pokoleniu, a to mogą robić jedynie zapaleńcy, którzy widzą taką potrzebę.
Danuta Cygan