„Nakręć się” na pomoc chorym dzieciom
Na ten niecodzienny pomysł wpadła na początku roku szkolnego uczennica klasy I E, Oliwia Rosłon. Z pomocą swojej koleżance z klasy przyszły Alicja Sidor i Aleksandra Kwiatkowska. - O istnieniu takiej akcji dowiedziałam się przypadkowo – mówi Oliwia - Pomyślałam, że fajnie byłoby pomóc. Wiedziałam jednak, że nakrętek jest potrzeba mnóstwo, dlatego postanowiłyśmy zaangażować w to całą szkołę. Plakaty zostały porozwieszane w całej szkole, oprócz tego w różnych miejscach stoją małe kartonowe pudełeczka, do których na każdej przerwie lądują nakrętki.
Pytanie – co dalej?
- Do połowy stycznia uzbieraliśmy 53,6 kg plastikowych zakrętek – informuje szefowa samorządu Barbara Korowacka - Akcja nie wymaga wiele, daje jednak możliwość bezinteresownej pomocy w naprawdę szczytnym celu. Niesie za sobą też ciekawy wymiar ekologiczny, ponieważ ułatwia segregację śmieci powołanym do tego służbom – dodaje pani Barbara.
Kolejną porcję nakrętek (prawie 20 kg!) dołożyła szkoła w Lubieszowie. Po zakończeniu pierwszego etapu akcji uczennice musiały podjąć decyzję, co dalej? - Razem z Olą zaczęłyśmy szukać informacji w Internecie, gdzie nakrętki mogą zostać odesłane. Wybrałyśmy wrocławską fundację „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” – mówi Alicja Sidor. Pomocą w dowiezieniu zebranych nakrętek do stolicy dolnego śląska przysłużył się Przemysław Janicki z II C. - Ten piękny gest pomaga dzieciom chorym na nowotwory walczyć z ciężką chorobą i daje nadzieję na bezcenny dar życia – dziękuje uczniom Ogólniaka Agnieszka Aleksandrowicz, prezes zarządu fundacji.
Miłosierne Samarytanki nie ustępują
Ten kto myśli, że finał akcji mamy już za sobą, ten się bardzo myli. Akcja nie jest zakończona. Skończył się tylko jej pierwszy etap. Nakrętki nadal są zbierane. Dochód ze sprzedaży kolejnej porcji nie musi zostać przekazany koniecznie do tej samej fundacji. - Zachęcamy wszystkich do pomocy w akcji „Nakręć się”” – apeluje pomysłodawczyni, Oliwia Rosłon. Dodaje, że jeżeli ktoś nie jest w stanie przekazać nakrętek tam gdzie trzeba, wystarczy przyjść do LO.
Mateusz Pojnar