„Grube bańki” dla przedszkoli to mydlenie oczu
Temat opłat za przedszkola, jak w mało którym mieście, jest tak żywy i kontrowersyjny, jak w Nowej Soli. Tym bardziej więc wszystkich rodziców maluchów ucieszy fakt, że rząd postanowił przeznaczyć w tym roku 500 mln zł na obniżenie opłat za dodatkowe godziny spędzone przez dziecko w przedszkolu (pierwsze pięć godzin jest darmowe).
W myśl nowelizacji ustawy o systemie oświaty na każde dziecko w edukacji przedszkolnej (2,5 - 6 lat), niezależnie od czasu, które ono w placówce spędza, od września do końca grudnia tego roku rząd przekaże 414 zł, a w całym roku 2014 nawet 1.242 zł (1,6 mld zł w skali całego kraju). Dzięki temu jedna nadprogramowa godzina nie będzie mogły kosztować więcej niż 1 zł. Dziś w Nowej Soli cena godziny szóstej i każdej kolejnej wynosi 5 zł.
Artur Lawrenc: - Jak ocenia pan ostatni ruch rządu o przyznaniu milionów na opłaty za przedszkola?
Wadim Tyszkiewicz: - Całe zamieszanie wokół dzieci w przedszkolach oceniam bardzo źle. Rządy podejmują nieprzemyślane decyzje, ale wszystkie negatywne ich skutki spadają na barki samorządów. Przypomnę tylko, że rząd po raz kolejny odroczył obowiązek szkolny dla sześciolatków. Wywołanie kolejny raz dyskusji i zasłanianie się dobrem dziecka to zwykłe mydlenie oczu. Jak nie wiadomo o co chodzi, to wszyscy wiemy, że chodzi o pieniądze. Za dziećmi 6-letnimi w szkołach musiałaby pójść subwencja oświatowa, dlatego lepiej, żeby nadal samorząd ponosił te koszty utrzymując przedszkola, jak do tej pory bez żadnej dopłaty. Rozwiązanie wprowadzające „rządową dopłatę” to bardziej chwyt piarowski, niż rzeczywista pomoc najbiedniejszym samorządom.
Wygląda więc na to, że odgórnie narzucona opłata za każdą nadprogramową godzinę w wysokości 1 zł, spowoduje, że budżety samorządów zostaną po raz kolejny poważnie osłabione!?
Tak, ponieważ taka nowelizacja ustawy przedszkolnej jest szkodliwa i niesprawiedliwa. Zyskają bogaci, biedni będą zgrzytać zębami, szukając kolejnych pieniędzy w dziurawych budżetach. Skoro rząd chce być tak hojny i troskliwy o portfele rodziców przedszkolaków, to powinien wprowadzić prawdziwie darmowe przedszkola i powinien je w 100% sfinansować. A sfinansuje tylko małą część kosztów, jednocześnie narzucając obowiązki. My w związku z tym „hojnym” gestem rządu będziemy w naszym wspólnym budżecie musieli znaleźć kolejne pieniądze. Zyskają rodzice przedszkolaków, a stracą mieszkańcy. Będziemy musieli dołożyć środki do tego pomysłu, a żeby komuś dać, trzeba będzie komuś innemu zabrać, np. nie wyremontujemy szkoły.
Pobieranie złotówki i utrzymywanie biurokratycznej maszyny do prowadzenia ewidencji jest irracjonalne. Na dodatek ile jest warta ta złotówka w tym roku, a ile będzie warta w roku np. 2017? Kompletną niesprawiedliwością jest udzielanie takiej samej dotacji dla przedszkoli tylko pięciogodzinnych, czy dla przyszkolnych oddziałów przedszkolnych, i dla 10-godzinnych przedszkoli z całą kosztowną infrastrukturą, kuchnią, zapleczem dydaktycznym itd. Rząd chce promować bylejakość, rozwiązania najtańsze i najprostsze. Wszystkim po równo, tym najbogatszym i tym najbiedniejszym, tym najlepszym i tym najgorszym. Skądś to pamiętam.
Poza dotacją samorządy otrzymają w tym roku na przedszkola ok. 200 mln zł ze środków unijnych z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Nowa Sól ma szansę „uszczknąć” coś z tej kasy?
- Po pierwsze 200 mln zł w skali kraju to kropla w morzu potrzeb. W Polsce mamy 2500 gmin. Na dodatek środki te przeznaczone będą głównie na modernizację przedszkoli przy szkołach podstawowych. Trafią one w pierwszej kolejności do oddziałów przedszkolnych na terenie gmin, gdzie jest najmniej przedszkoli. My mamy dużo dobrych przedszkoli i musimy więc się obejść smakiem. Mam nadzieję, że rząd się jeszcze opamięta i przeprowadzi konsultacje z samorządami, nie dobijając przede wszystkim tych najbiedniejszych.
Dziękuję za rozmowę