45-letnia mieszkanka Nowej Soli wpierała policjantom, że prowadziła samochód, kiedy za kierownicą w rzeczywistości siedział jej pijany znajomy.
Do zdarzenia doszło 9 maja br. Policjanci podczas służby zauważyli toyotę bez włączonych świateł mijania. Policjanci chcieli zatrzymać auto do kontroli. Włączyli sygnały do zatrzymania. Kierowca toyoty nie reagował, rozpoczął manewr wyprzedzania jadącego przed nim autobusu. Zaraz po wyprzedzeniu nagle skręcił w małą uliczkę i zaparkował przy sklepie osiedlowym.
W momencie kiedy policjanci podjechali do samochodu, kierujący mężczyzna wraz z pasażerką wysiedli z auta. Funkcjonariusze widzieli, że kierowcą był mężczyzna, a kobieta pasażerką. Kiedy policjanci poprosili o okazanie dokumentów, kierowca stał nieruchomo i sprawiał wrażenie wystraszonego. Wtedy na pomoc wkroczyła pasażerka i powiedziała, że to ona prowadziła, bo jest właścicielem pojazdu.
Mundurowi nie dali wiary wyjaśnieniom kobiety pomimo, że wielokrotnie podkreślała, że siedziała za kierownicą zatrzymanego do kontroli pojazdu. Funkcjonariusze zbadali stan trzeźwości 46-letniego kierowcy. Był pijany. Wydmuchał 1,4 promila alkoholu. Dodatkowo funkcjonariusze ustalili, że nie był to pierwszy raz kiedy Piotr K. wsiadł za kierownice pod wpływem alkoholu. Miał orzeczony sądownie zakaz prowadzenia pojazdów.
Zatrzymany trafił do policyjnego aresztu, gdzie po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty. Pasażerka, która została przesłuchana w charakterze świadka i cały czas utrzymywała, że to ona kierowała zatrzymaną do kontroli toyotą, została ponownie przesłuchana, ale już nie w charakterze świadka a podejrzanej. Usłyszała zarzuty za składanie fałszywych zeznań.
Piotr K. jak i Grażyna C. przyznali się do zarzucanych im czynów.