Dodane

  • Kolejne osiedle w śródmieściu

    ns krag
    Kolejna miejska plomba zostanie zagospodarowana. Przy ul. Waryńskiego na dawnej gazowni powstanie osiedle mieszkaniowe z usługami na parterze.

 

- Robię jedną z największych imprez sportowych w powiecie, a proponuje mi się 800 zł dofinansowania. Przecież to śmiechu warte – mówi Adam Raczykowski, organizator Mistrzostw Polski Zachodniej w Motocrossie

Impreza, której organizatorem było stowarzyszenie Auto-Moto Kożuchów, odbyła się na torze w Mirocinie Dolnym pod koniec kwietnia. Wystartowało w niej blisko 130 zawodników z dwudziestu klubów. Sukces organizatorski? - Jak najbardziej, ale nie do końca rozumiem działania urzędników ze starostwa, którzy na organizację zawodów przyznali mi 800 zł dofinansowania, podczas gdy starałem się o 10 tysięcy. To, jak dla mnie, po prostu śmiechu warte – mówi Adam Raczykowski, organizator zawodów i jednocześnie właściciel toru w Mirocinie Dolnym. Koszty organizacji swojej imprezy wycenił na 26 tys zł.

Dużo ofert, mało kasy

Dziś mocno poirytowany miłośnik motocrossu, składając wniosek do starostwa powiatowego w ramach programu współpracy powiatu nowosolskiego z organizacjami pozarządowymi wnosił o dofinansowanie w kwocie 10 tys. Zawarł w niej m.in. o 800 zł na przygotowanie toru do zawodów (podczas gdy miało to kosztować 7.750 zł), 5 tys. zł na zakup nagród i pucharów (razem kosztowały 6.650 zł) oraz o o 500 zł na promocję zawodów (na którą chciał przeznaczyć w sumie 3.800 zł).

Decyzją zarządu powiatu o podziale środków z 10 marca przyznano mu... 800 zł. - W zamian powiat chciał wystawić swój baner podczas imprezy. To chyba nie do końca tak, skoro kwota była tak mała. Żeby coś dostać, najpierw trzeba coś dać. A 800 zł to żadna pomoc, mogłem sam to wyłożyć – tłumaczy A. Raczykowski.

Alicja Gębska, naczelnik wydziału społecznego przy nowosolskim starostwie tłumaczy, że kwota przyznana na organizację motocrossowej imprezy faktycznie nie jest wysoka, ale na konkurs o podział środków wpłynęło aż 68 ofert od klubów i stowarzyszeń działających w granicach powiatu nowosolskiego. A do podziału na sport jest 140 tys zł. - To nie jest duża kwota. Zawsze jest ktoś mniej lub bardziej zadowolony. 62 tys. z tej puli pochłania „Nowosolada”, która corocznie generuje udział 3,5 tys. uczniów. W przypadku motocrossu we wniosku zgłaszano udział ok. 100 uczestników, chociaż przyznam, że są imprezy w których startuje mniej osób, a kwoty są większe – wyjaśnia A. Gębska.

Za dużo biurokracji?

Ostatecznie A. Raczykowski nie zgłosił się nawet po przyznane mu 800 zł, chociaż w drugim, poprawionym wniosku, jak twierdzi A. Gębska, kwotę zaakceptował i wskazał, że brakujące środki pozyskał gdzie indziej. - Biurokracja ma swoje wymogi. Wniosek pana Raczykowskiego w pierwszej wersji zawierał kilka błędów formalnych, które wymagały poprawienia. Może się zniechęcił, bo tak czasami się dzieje, ale nie mówię, że na pewno tak było w jego przypadku – zastanawia się A Gębska.

- Nie chodzi o biurokrację, a o skalę pewnych zjawisk. Jeżeli robię coś, co promuje nasz region, to fajnie byłoby liczyć też na współpracę samorządu, a tak w moim przypadku nie było – zaznacza A. Raczykowski.

Okazuje się, że niezadowolonych jest więcej. Pieniędzy nie podjęło aż siedem klubów i stowarzyszeń, mi in. Stowarzyszenie Piłki Ręcznej w Nowej Soli. Dlaczego? - Wnioskowaliśmy o dofinansowanie dużej imprezy promującej dyscyplinę, którą uprawiamy. Prosiliśmy o 20 tys. przy 12-tysięcznym wkładzie własnym. Przyznano nam 2,5 tys. i stwierdziliśmy, że nie o takiej wielkości pomoc finansową nam chodziło, dlatego zrezygnowaliśmy z podjęcia kwoty – tłumaczy Marcin Bator, wiceprezes SPR.

Mariusz Pojnar