GOKiS Siedlisko obchodził 10. rocznicę istnieniaW sobotę w Siedlisku siatkarze z powiatu świętowali urodziny siatkarskiej drużyny GOKiS Siedlisko. Świętowano na sportowo. Choć nie tylko

Do Siedliska na urodziny siatkarskiej drużyny GOKiS zjechali miłośnicy siatkówki z Nowej Soli, Bytomia Odrzańskiego, łączona brygada z Kożuchowa i Sławy oraz siedliszczanie, którzy mieli najbliżej i nie musieli nigdzie jechać. W turnieju wzięło udział razem pięć zespołów o niecodziennych umiejętnościach siatkarskich jakkolwiek to brzmi. Turniej zwyciężyli siatkarze z Nowej Soli, którzy wygrali trzy z czterech meczów, raz tylko zremisowali, a zespołem, który nie dał się pokonać była ekipa z Bytomia Odrzańskiego, co świadczy o klasie tej brygady. Niestety ów mecz nadwątlił siły bytomian, którzy resztę spotkań przegrali. Jak tłumaczyli, to dlatego, że nie umieją grać ze słabymi zespołami, po chwili swoją wypowiedź skracając do „nie umiemy grać”. Drugie miejsce zajęli siatkarze Siedliska I, trzecie z Kożuchowa, czwarte z Siedliska II a piąte z Bytomia.
Po rozgrywkach organizatorzy zapewnili organizatorom uciechy cielesne w postaci gastronomicznej i umysłowe w postaci niebanalnej praezentacji multimedialnej dotyczącej historii zespołu.
GOKiSowi z okazji urodzin życzymy 100 lat.
Marek Grzelka

Juliusz ChilickiZ Juliuszem Chilickim o 10 latach siatkarskiej drużyny w Siedlisku rozmawia Marek Grzelka

 

Marek Grzelka: Jak się zaczęło wasze granie w siatkówkę w Siedlisku?
Juliusz Chilicki: Pewnego dnia kolega rzucił pomysł, żebyśmy „popykali”, poodbijali piłkę. Również przez to, że nie wszyscy chcieli grać np. w piłkę nożną. W związku z tym wymyśliliśmy sobie, że będziemy się regularnie spotykać w hali. Początkowo miała to być totalna rekreacja. Z biegiem czasu to się jednak rozwinęło. I tak jako sekcja siatkarska funkcjonujemy już od dziesięciu lat.
Często zmieniała się wam ekipa, czy gracie tymi samymi ludźmi od lat?
Jest trzon, który utrzymuje się od lat. W międzyczasie przewinęło się trochę ludzi, niektórzy musieli zrezygnować z powodu kontuzji. Ale również oni nam do tej pory pomagają, np. sędziują podczas turniejów. Siedmiu ludzi tworzy taki stały rdzeń, to mieszkańcy Siedliska. Wciągnęliśmy do drużyny też kolegów z Nowej Soli, którzy grają z nami już czwarty sezon. Fajnie, że są w stanie poświęcić swój niedzielny czas na trening.
Solidna praca na treningach w waszym przypadku daje efekty.
Zdecydowanie tak, trzy razy pod rząd zdobyliśmy mistrzostwo NALS. W pierwszym sezonie zajęliśmy szóste miejsce, ale apetyt rósł w miarę jedzenia, chcieliśmy się sprawdzać „na zewnątrz”. Tak to się zaczęło toczyć. Nie wszyscy z nas grają w lidze, niektórzy tylko trenują, ale to też jest pozytywne. Pozwala to zacieśniać przyjaźnie. W trzeciej edycji mistrzostw amatorskich wygraliśmy. Chcielibyśmy utrzymać mistrzostwo NALS. Chciałoby się więcej, ale trudno powiedzieć coś na temat dalszych eskapad.
Czym się na co dzień zajmujecie?
Dorotka jest policjantką, jest dwóch przedsiębiorców, ja się zajmuję rehabilitacją, są również kierowcy.
Wasi zawodnicy mieli wcześniej jakieś epizody z siatkówką?
Oczywiście Dorota, mąż Doroty, Sławek, Szymek Kowalik, Tadeusz Kowalik. Ja np. trenowałem pływanie, niewiele miałem z nią wspólnego. Oni podnoszą nam poprzeczkę.
Trudno byłoby wam trenować, gdyby nie pomoc niektórych osób.
Tak, bardzo pomaga nam GOKiS, użycza nam halę, wspomaga przy różnych imprezach. Wójt Dariusz Straus i rada bardzo się przychylają do naszej działalności. Sponsoruje nas Jan Fijoł,  Krzysztof  Niedbalski i Marcin Nietopiel.