Emocji sportowych podczas tych dwóch dni nie brakowało. Na nowosolskiej plaży gościliśmy wielu wyśmienitych zawodnikówPrzez dwa dni Nowa Sól była stolicą juniorskiej siatkówki plażowej. Na naszych boiskach gościliśmy najlepszych juniorów nie tylko Polski, ale także świata.

 

Rzadko mamy w Nowej Soli okazję oglądnąć imprezę sportową na tak wysokim,mistrzowskim przecież poziomie. Same nazwiska zawodników, które znaliśmy już przed turniejem, kazały sądzić, że szykuje nam się impreza wysokich lotów. Na boiskach do plażówki na stadionie miejskim gościliśmy przecież obecnych Mistrzów i Wicemistrzów Świata, Michała Bryla i Kacpra Kujawiaka z "Czarnych" Radom, którzy w Larnace na Cyprze wywalczyli w tym roku tytuł najlepszej pary juniorskiej na kuli ziemskiej, wicemistrzostwo w tej imprezie wywalczyli Łukasz Kaczmarek i Sebastian Kaczmarek z "Polonu" Krotoszyn. I to oni wydawali się głównymi pretendentami do zdobycia tytułów Mistrza Polski. Ponadto w Nowej Soli gościliśmy wiele duetów, które plażówką zajmują się profesjonalnie, za których treningi i przygotowania płaci państwo, którzy mają perfekcyjnie zaplanowany i prowadzony plan treningowy. I wielkim sukcesem nowosolskiej siatkówki jest to, że w tym doborowym gronie znaleźli się dwaj nowosolanie Dawid Witkiewicz i Łukasz Zwierzchowski z nowosolskiej "Astry".

Na plaży słońce praży

Impreza ruszyła w środę o godz. 10.00. Żar lał się z nieba, trudno było wytrzymać w cieniu, co dopiero rywalizować na rozgrzanym piasku. Warunkami najlepsi juniorzy w Polsce się nie przejmowali, doskonale wiedzieli, że wszyscy będą grać w ukropie. Po minutach spędzonych na piasku szukali cienia i chłodu by wypocząć przed kolejnymi meczami. W środę zawodnicy grali do godz. 19.00. Na walce z piaskiem, siatką, słońcem i rywalem każda para spędziła ok. trzech godzin. Grano systemem brazylijskim, przegranie jednego meczu nie powodowało odpadnięcia z turnieju, zespół przechodził na drugą stronę tabeli i mógł jeszcze bić się nawet o tytuł mistrzowski. Podopieczni Edwarda Szweca, Witkiewicz/Zwierzchowski zaczęli obiecująco w pierwszym meczu pokonali duet "Czarnych" Radom Kiernoz/Faryna 2:0, nowosolanie rozbili rywali w pył 21:10 i 21:4. W drugim pojedynku mieli już bardziej wymagającego rywala, duet Rudol/Stępień z klubu MKS Zryw Volley Iława. Stawką tego meczu był awans do ścisłej ósemki Mistrzostw Polski. Goście z Iławy wygrali w tym meczu z naszą ekipą do 15 i do 13 i nowosolanie powędrowali na prawą stronę tabeli walczyć dalej.

Tam spotkali na swojej drodze duet Ciuła/Bieszczad ze Strzelec Opolskich, zespoły rozegrały morderczy, trzysetowy bój. Pierwszego set 21:19 wygrali nowosolanie. Set drugi wymusił na rywalu walkę o życie i w tej odsłonie lepsi okazali się przyjezdni, wygrali 21:14. O "być albo nie być" w turnieju rozegrał się bój w secie trzecim, tie-break grany jest w plażówce również do 15, ale ta ilość punktów okazała się zbyt mała, żeby wyłonić zwycięzcę. Oba zespoły szły łeb w łeb, w końcówce, w psychologicznej wojnie na przewagę lepsi okazali się nowosolanie, którzy wygrali seta 17:15 i wskoczyli do najlepszej ósemki Mistrzostw Polski.

To jednak nie był koniec gier tego dnia dla nowosolan. Wymęczeni trzema meczami musieli zagrać jeszcze jeden, z bardzo wymagającym rywalem, znów reprezentantami "Czarnych" Radom. Ten klub w Mistrzostwach Polski miał aż trzy swoje zespoły, co świadczy o sile radomskiej plażówki. Tym razem w meczu z Nową Solą Radom reprezentował duet Lampart/Malec.

W pierwszym secie znów nowosolanie musieli wejść na najwyższe obroty. Set ciągnął się w nieskończoność, wygrali go 23:21 siatkarze z Radomia. W drugim secie duet Witkiewicz/Zwierzchowski również przegrał, tym razem do 14 i w tym momencie Mistrzostwa Polski się dla naszych siatkarzy zakończyły.

Mistrzowie Świata skreczują

W czwartek od 10.00 ruszyło najważniejsze rozdanie. Na placu boju walczyli już tylko najlepsi. Jak burza od zwycięstwa do zwycięstwa szła para Mistrzów Świata Bryl/Kujawiak z "Czarnych" Radom. Wszystkich rywali ograli po 2:0, swoich najgroźniejszych, Wicemistrzów Świata Kaczmarek/Kaczmarek z "Polonu" Krotoszyn zdemolowali 21:8 i 21:10. W półfinale ograli duet Weiher/Wychert z MKS "Korab" Puck również 2:0, pierwszego seta do 17, drugiego do 8. "Odstrzeleni " na drugą połowę tabeli Wicemistrzowie Świata Kaczmarek/Kaczmarek z "Polonu" o awans do czwórki bili się z pogromcami nowosolan, Lampartem i Malcem z Radomia. Kaczmarkowie ten mecz wygrali 2:0 a w walce o finał pokonali duet z Iławy Rudol/Stępień 2:0.

Zatem w boju o brązowy medal Mistrzostw Polski Juniorów starły się zespoły z Pucka i Iławy. Lepsi w tym boju okazali się siatkarze z Pucka, wygrali 2:0, do 14 i do 16, po ostatniej piłce eksplodowali z radości.

Kibice czekali na pojedynek finałowy. W nim zmierzyły się te dwa zespoły, które w finale Mistrzostw Świata w Larnace walczyły o tytuł mistrzowski, Bryl/Kujawiak z "Czarnych" Radom i Kaczmarek/Kaczmarek z "Polonu" Krotoszyn. Te zespoły podczas imprezy już się spotkały, pewnie wygrali "Czarni". Jednak pierwszego seta wygrali siatkarze z Krotoszyna 21:17. Tuż po wznowieniu gry na boisku osunął się Michał Bryl. Przez pięć minut starano się go przywrócić do pełnej dyspozycji, zawodnik narzekał na dół pleców. Wstał, żeby walczyć dalej, a;e przy stanie 9:4 dla Polonu zespół z Radomia skreczował. Kontuzja wyeliminował Bryla z dalszej gry i Mistrzem Polski Została Para "Polonu" Krotoszyn Łukasz Kaczmarek/Sebastian Kaczmarek.

Brawa za organizację imprezy należą się organizatorom, nowosolskiemu MOSiRowi i "Astrze". Po raz kolejny udowodnili, że są w stanie na świetnym poziomie zorganizować imprezę tak wysokiej rangi. Nie było obsuw, wszystko przebiegało sprawnie, czyniono specjalne zabiegi, żeby upał nie był tak nieznośny dla tych, którzy walczyli na boiskach. Świetnie przygotowane boiska, trybuny osłonięte przed słońcem, miejsca, gdzie można było uzupełnić płyny czy coś zjeść. Mimo nagłośnienia imprezy, mimo, że boiska na stadionie były przez dwa dni miejscem wyraźnym i kolorowym, trochę zabrakło kibiców. Jedna z nowosolanek, która przystanęła na chwilę przy płocie zadawała sobie na głos pytanie: czemu tutaj jest tak mało ludzi, powinno ich być pięć razy więcej. I wypada owej nowosolance jedynie przytaknąć. Tak, było nas zbyt mało, jak na imprezę tej rangi.

Marek Grzelka

 

 

Okiem trenera.

Ta nasza para ma w siatkówce plażowej bardzo krótki staż, grają zaledwie od roku i w tym czasie wykonali ogromną pracę. To, że awansowaliśmy do finału to spory sukces. Mieliśmy dobre warunki do pracy, przez tydzień przebywaliśmy w Lubiatowie, gdzie solidnie trenowaliśmy, ale ostatnie 10 dni przed Mistrzostwami już nie przebiegły tak, jak powinny, jeden z zawodników wyjechał na wcześniej wykupione wczasy. Gdybym przed sezonem dowiedział się, że zajmiemy miejsce 7-8 w finale Mistrzostw Polski, wziąłbym taki wynik w ciemno, byłby to sukces. Jednak po zawodach mam pewien niesmak, bo wiem, że mogło być lepiej. Czego nam zabrakło? Ogrania w dużych imprezach, cwaniactwa, którego się nabiera z doświadczeniem. Nie można na sekundę odpuścić, bo zawodników na placu gry jest tylko dwóch. Takie podejście kształtuje się przez właśnie udział w dużych turniejach, przez doświadczenie. Chwilami brakowało nam chłodnej głowy, traciliśmy proste piłki, szukaliśmy niepotrzebnych kombinacji. Ale trzeba zauważyć, że ci wszyscy zawodnicy biorący udział w turnieju żyją plażówką, to są bardzo mocne ośrodki finansowane z państwowych pieniędzy. Jest satysfakcja, że w tak doborowym towarzystwie Nowa Sól błysnęła, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Wstydu na pewno nie było.

Edward Szwec