Dodane

  • Kolejne osiedle w śródmieściu

    ns krag
    Kolejna miejska plomba zostanie zagospodarowana. Przy ul. Waryńskiego na dawnej gazowni powstanie osiedle mieszkaniowe z usługami na parterze.

 

Szlachetna Paczka dotarła do 64 rodzin w powiecie nowosolskim wywołując lawinę radości. Magiczną moc „paczki” poczuły nie tylko obdarowane rodziny, ale także darczyńcy i wolontariusze
Przez dwa dni świetlica Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Nowej Soli przypominała nieco sklep ze sprzętem AGD. Stojące w jednym rzędzie pralki i lodówki to pierwsza rzecz, która rzucała się w oczy po przekroczeniu progu szkoły. W kolejnej sali leżało mnóstwo kartonów, a młodzi ludzie donosili kolejne. Przed szkołą właśnie stanęła ciężarówka na wrocławskich blachach. - W tym roku mieliśmy bardzo dużo rodzin i nie dla wszystkich udało się znaleźć darczyńców na miejscu, dlatego pomógł nam Wrocław, Zielona Góra i Żagań – wyjaśnia Asia Wojciechowska. - Aż ciężko uwierzyć, ile ludzi zaangażowało się w tę akcję. Paczki przygotowywali pracownicy różnych firm, szkół i osoby prywatne – dodaje.
Momentami wydaje się, że wnoszenie paczek trwa w nieskończoność. Chodź rodzin w powiecie nowosolskim było 64, to samych kartonów z podarunkami o wiele więcej. - Największa w tym roku paczka trafiła do rodziny z Kożuchowa. W sumie 35 kartony, dwie wersalki i tona węgla – wylicza Marta Kwiatkowska. - Niektórzy darczyńcy dokładali do paczek coś od siebie. Na przykład upominki dla rodziców, mimo że oni o nie nie prosili – dodaje wolontariuszka. - Darczyńcy bardzo się starali. Przygotowanie paczki nie jest łatwe, ale daje mnóstwo przyjemności – podsumowuje Kasia Kunda.
W ZSP nr 4 paczki były segregowane. Niektóre kartony trzeba było jeszcze opakować w kolorowy papier. Był też czas na rozmowę i podziękowania dla darczyńców, którzy osobiście dostarczyli paczki do nowosolskiego magazynu. Potem wolontariusze rozwozili paczki do swoich rodzin. To był najbardziej wzruszający moment. - Ludzie nie spodziewali się aż takiej pomocy. Jedna kobieta płakała na widok rzeczy, które dostała – opowiada Justyna Krupińska. - W jednym z domów paczki rozpakowywała trzyletnia dziewczynka, która ucieszyła się na widok oleju – wspomina Marcin Gazda. Niektórzy byli onieśmieleni ilością paczek, w innych domach dzieci dosłownie rzucały się na kartony. Magda Matusiak przyznaje, że rodziny znalazły w paczkach to, na co czekały najbardziej. Podczas finału panowała wyjątkowa atmosfera. - Rodziny nie chciały nas wypuścić z domów. Zapraszali na kawę, dzieci namalowały dla nas laurki – mówi Marta Kwiatkowska.
Finał Szlachetnej Paczki to bardzo pracowite dni dla wszystkich wolontariuszy. Na ich twarzach widać było zmęczenie, ale także satysfakcję, że wszystko się udało.
Anna Rybarczyk