Dodane

  • Kolejne osiedle w śródmieściu

    ns krag
    Kolejna miejska plomba zostanie zagospodarowana. Przy ul. Waryńskiego na dawnej gazowni powstanie osiedle mieszkaniowe z usługami na parterze.

 

Pracownicy Spółki PKS Nowa Sól otrzymali informację na temat harmonogramu zwolnień grupowych. Zatrudnienie w ciągu roku stracą nie tylko ludzie z naszego miasta, ale również z Wolsztyna i Szprotawy, gdzie działały filie nowosolskiego PKS

 

Przypomnijmy, wspólnicy z Żar i Gorzowa, którzy od stycznia posiadają pakiet większościowy udziałów nowosolskiego PKS, zdecydowali o zlikwidowaniu firmy. Tyle wiemy, bo jest to informacja oficjalna i zgłoszona do Ministerstwa Sprawiedliwości. O więcej szczegółów dotyczących procedur likwidacyjnych i planów na dalsze funkcjonowanie komunikacji międzymiastowej trudno, bo właściciele milczą. O tym, co się dzieje aktualnie, na szczęście opowiadają pracownicy nowosolskiej spółki, która powoli przechodzi do historii.

„Zawsze działali
na naszą szkodę

Sześć czy siedem lat temu prezesem PKS Nowa Sól został mieszkaniec Wejherowa. Nie popracował za długo, bo jedynie rok, od grudnia do grudnia. Jak słyszymy od ludzi z PKS, wspólnikom nie pasowało, że ma on swoje zdanie, że próbuje coś zmienić na lepsze, wreszcie że dąży do wykupienia od Skarbu Państwa 51 proc. jego udziałów i uczynienie w ten sposób z Nowej Soli samo decydującej o sobie części spółki, w skład której wchodziły już Gorzów Wielkopolski i Żary (wówczas mieli ponad 30 proc. udziałów, dziś mają ok. 84 proc.). - Pozbyli się go i posadzili na prezesowskim stołku panią Gabrielę Krzyżańską. Osobę w pełni posłuszną i lojalną wobec wspólników. Gdy przed laty wojewoda drogą przetargu dobierał właścicieli do spółki, mówiło się, że Żary i Gorzów zapewnią jej rozwój. Ale tak nie było - mówią.
Zdaniem pracowników wspólnicy wielokrotnie dawali przykłady działania na szkodę PKS Nowa Sól i traktowania go gorzej. - Nic nam nie dali. Jak były nowe autobusy wzięte w leasing, to my je spłacaliśmy, ale traktują je jak swoje. Podobnie ciężarówki. Zostały dwie czy trzy raty do końca ich spłaty i nagle nam je zabrali. To tak działa partnerska spółka? - pytają.
- Najbardziej dla nas, Nowej Soli, Szprotawy i Wolsztyna opłacalne dalekobieżne kursy nam zawieszali lub likwidowali, by je zwyczajnie przejąć. Przetarg na komunikację miejską w Nowej Soli pani Krzyżańska przegrała, bo nie wzięła pod uwagę, że może pojawić się konkurencja. Zamiast zmniejszyć liczbę linii, wywindowała cenę tak bardzo, że przeskoczył nas MZK Żagań. Przez sześć lat nie dała nam podwyżki, podczas gdy pięknie wyremontowała biurowiec i stację paliw. Pozatrudniała masę kierowników, robiła drogie wycieczki integracyjne. Czy to nie jest działanie na szkodę? - mówi nasz rozmówca.

Zwolnienia
w trzech etapach

Pracownicy PKS uważają, że likwidacji powinna się przyjrzeć prokuratura. Ich zdaniem spółka nie przynosiła strat. Były pewne kłopoty finansowe w Wolsztynie, ale biorąc pod uwagę wszystkie trzy podmioty działające w ramach PKS Nowa Sól, było dobrze.
- Z jakiej racji ta likwidacja? No z jakiej? Wszyscy myśleliśmy, że kupili większościowy pakiet, by zrobić tu kolejny krok do przodu, może zmienić szyld, ale w żadnym razie nie rozwalać. Po kilku tygodniach od wykupu rozpoczęli likwidację, czyli wszystko było od samego początku tak zaplanowane. Podejrzewamy, że zeszłoroczna sprzedaż dworca w Wolsztynie za około milion dwieście tysięcy też się z tym wiąże. Sprzedali dworzec, dołożyli sto tysięcy i w styczniu kupili udziały naszego PKS - sugerują.
Przekazano nam harmonogram zwolnień grupowych. Z dokumentów wynika, że wszystko odbędzie się w trzech etapach. Łącznie do zwolnienia przeznaczono 174 osoby. Pierwsze trzymiesięczne wypowiedzenia będą wręczane do końca kwietnia. Otrzyma je cała załoga szprotawska - 17 pracowników (w tym 15 kierowców), niemal cała wolsztyńska - 38 osób (w tym 29 kierowców) oraz część nowosolskiej - 48 osób (m.in. 10 kierowców, 12 pracowników umysłowych, 9 mechaników).
W drugim etapie wypowiedzenia będą składane do końca września. Otrzymają je ostatni dwaj pracownicy z Wolsztyna i 23 z Nowej Soli (w tym 12 pracowników umysłowych). Zakończenie zwolnień grupowych zaplanowano na następny rok. Pracownicy, których wytypowano do trzeciego etapu, wypowiedzenia dostaną z końcem grudnia i pracę zakończą z końcem marca 2015 roku. Wówczas będzie to trzydziestka ostatnich ludzi z Nowej Soli, a przede wszystkim duża grupa 30 kierowców autobusów. - Panią prezes zrobili likwidatorem spółki. Jeszcze nam chciała fundusz socjalny zająć, ale związki zawodowe zablokowały ten ruch. Wszyscy wylądujemy przy Staszica, w urzędzie pracy albo zrobimy strajk, zgłosimy sprawę do prokuratury, zażądamy reakcji wojewody i nagłośnimy sprawę w ogólnopolskich mediach. Może wtedy ktoś o nas pomyśli - zapowiadają przytłoczeni harmonogramem zwolnień, który jak nic innego wyznacza dziś ich trudną przyszłość. Przyszłość, w której tracą zajęcie jakie niejeden z nich wykonywał od kilkudziesięciu lat.
Artur Lawrenc